Ostatecznie pożegnałem się z dziewczynami i samotnie ruszyłem dalej. Jadnak umówiliśmy się, że spotkamy się jeszcze w Santiago, bo z analizy naszych planów wynikała wspólna data pobytu tam.
Podczas wędrówki po Camino bardzo rzadko zdarzało się, żebym cały dzień spędził sam. Tego dnia jak i następnego wędrowałem z Kanadyjczykiem - Boyldem.
Spotkałem go w lesie w połowie dnia i razem powędrowaliśmy w okolice Luarki. Na przedmieściach rozstaliśmy się, ja poszedłem do albergue, a on do hotelu. Po raz pierwszy w czasie tego wyjazdu byłem całkiem sam w albergue. To bardzo dziwne uczucie nawet nie mieć z kim pogadać.
Wracając do Boylda. Dwa lata temu przeszedł na emeryturę. Od tego czasu zaliczył już Camino Portugues i w tym roku Camino del Norte. Dodatkowo po skończeniu szlaku miała dołączyć do niego żona i mieli razem podróżować po Europie.
Teraz chyba przyszedł czas, żeby wspomnieć o pieniądzach. Z ust wielu pielgrzymów usłyszałem: "Hiszpania jest tania", mówili mi to Niemcy, Francuzi, Amerykanie i Kanadyjczycy. Na przykład dla mojego dzisiejszego, emerytowanego kompana, nie było zbyt dużym wydatkiem przeznaczyć 10€ na kawę i kanapkę. Niestety nie mogłem powiedzieć tego samego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze pod postami nie wyświetlą się od razu. Dzięki temu zostanę powiadomiony, że post został skomentowany. Po moim przeczytaniu, komentarz w niezmienionej formie trafi na stronę.