Motorem dookoła Tatr


Gdyby ktoś dwa lata temu powiedział mi, że będę jeździł motorem i będzie mi to sprawiać tak ogromną przyjemność to nie uwierzyłbym :D
Na szczęście znalazł się ktoś kto podpowiedział mi: "Michał, wiem, że lubisz podróżowanie, a jazda motocyklem to jego kwintesencja".

 Palec słowackiego "fotografa" :)

 Pół roku później stałem stałem się posiadaczem mojej pierwszej maszyny - Daelim VS 125. Nie był to demon prędkości, ale na pierwszy motocykl nadawał się idealnie.

Zgodnie z ustawą, która weszła w życie kilka lat temu, żeby jeździć motorem, bądź skuterem do 125cm3 wystarczy posiadać prawo jazdy kat. B przez minimum 3 lata. Wpasowałem się w wymagane kryteria idealnie. Podszedłem do sprawy zdroworozsądkowo i zapisałem na kilka godzin kursu jazdy na motocyklu. Zapomniałem tylko nadmienić, że to były moje pierwsze godziny na siodle :) Czyli zgodnie z prawem mogłem, bez ani jednej przejechanej minuty, wsiąść na niego i jechać z prędkością 90km/h.

Po roku, czyli wiosną 2016r. przyszedł czas na prawo jazdy kat. A2 i zakup czegoś mocniejszego. Mój wybór padł na Yamahę Virago 535. Właśnie wtedy zaczęła się moja prawdziwa przygoda z motocyklem...



Wracając do podróży dookoła Tatr. Pogoda była idealna do jazdy, 20 stopni, pochmurna pogoda. Niestety taka aura nie sprzyjała podziwianiu panoramy gór :(
Osiem godzin jazdy w tym dwie, po przepięknej Słowacji, było warto!
Po raz pierwszy poczułem prawdziwą radość z jazdy. Czułem się jakbym przeniósł się do lasów Ameryki Północnej. Pusta i kręta droga oraz wolność i swoboda. Po powrocie do domu już chciałem tam wrócić.



Motocykl otworzył przede mną zupełnie nową gałąź podróży, którą postaram się coraz bardziej odkrywać.



Lewa w górę!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze pod postami nie wyświetlą się od razu. Dzięki temu zostanę powiadomiony, że post został skomentowany. Po moim przeczytaniu, komentarz w niezmienionej formie trafi na stronę.