Wisła G-G - Dzień 8-10

20 lipca 2015r. 

Zmiana, która nastąpiła wcale nie była dobra. Zaczęło nam wiać w twarz i to dosyć mocno, co w znaczącym stopniu utrudniło spływ. Przez praktycznie cały dzień musieliśmy walczyć o każdy metr. Jakiś pogląd na naszą sytuację daje poniższy filmik:
  

Jak łatwo domyślić się nie było zbyt dużo czasu na robienie zdjęć w tym czasie, ale udało nam się coś innego - Kuba złowił (złotą) rybkę.


Popołudniu dopłynęliśmy do Kazimierza Dolnego. Zaraz przed samym miastem mogliśmy podziwiać stary młyn.



Już wcześniej, na etapie przygotowań, wiedzieliśmy, że w Kazimierzu jest port. Wszystko poszło zgodnie z planem i po ośmiu dniach podróży mogliśmy po raz pierwszy wziąć ciepły prysznic :D   


 21 lipca 2015r. 

Tego dnia wiatr trochę zelżał i mogliśmy powrócić do opalania się (sic!). Jadnak za kilka dni przekonaliśmy się, że to nie był koniec jego możliwości.

Jak już wcześniej wspominałem, tego lata Wisła miała bardzo niski poziom przez co często musieliśmy szukać głębszych miejsc. Nie było to łatwe, bo prąd przechodził to z jednej na drugą stronę. Mniej więcej w tej okolicy na rzece zaczęły pojawiać się różne znaczniki nurtu: tyczki, patyki, gałęzie i słupki. Taki wskaźnik to bardzo przydatne narzędzie nawigacyjne. Dzięki nimu zawsze wcześniej wiedzieliśmy gdzie płynąć, żeby nie utknąć na mieliźnie. 


Wieczorem odhaczyliśmy kolejny punkt na liście rzeczy do zrobienia w czasie tego spływu, czyli nocleg na wyspie. Niby plaża nie różniła się niczym od kilku poprzednich, ale sama świadomość spania na środku rzeki dodawała tej nocy pewnej nutki niezwykłości.


22 lipca 2015r.


Poranek zaczęliśmy, a w zasadzie ja zacząłem, od nieprzyjemnego wydarzenia. Napięcie, które czułem w środkowej części mojego kręgosłupa znalazło ujście w postaci przesunięcia się kręgów. Ból, który towarzyszył temu pamiętam do dziś. Praktycznie to końca dnia nie byłem w stanie wyjść z kajaka, a jedyna pozycja, która nie sprawiała mi bólu nie pozwalała mi też wiosłować. Dzięki pomocy Kuby do wieczora mogłem zacząć jako tako funkcjonować.

Nawet tak niemiły incydent nie mógł przyćmić innego ważnego wydarzenia z tego dnia. Właśnie minęła połowa naszej trasy. To zdjęcie zostało zrobione właśnie w tym momencie.



Poprzedni dzień                                                                                  Następny dzień


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze pod postami nie wyświetlą się od razu. Dzięki temu zostanę powiadomiony, że post został skomentowany. Po moim przeczytaniu, komentarz w niezmienionej formie trafi na stronę.