Wisła G-G - Dzień 5-6

17 lipca 2015r.

Najbliższe dni można opisać dosyć krótko: GORĄCO!
Oto dowód:


Nareszcie pojawił się dość wartki nurt w rzece, czyli mogliśmy poświęcić więcej czasu na przymusowe opalanie się w kajaku, zamiast wiosłować :D

Jednak czasem trzeba też mieć czas na wygłupy:


Z dość suchym latem wiąże się też BARDZO niski poziom wody w Wiśle. Gdzieniegdzie ciężko było znaleźć miejsce, w którym nasz kajak mógłby przepłynąć.


Kolejnym dowodem na rekordowo niski stan rzeki, jest miejsce gdzie tego dnia spaliśmy. Jeszcze kilka dni wcześniej płynęła tamtędy woda, a teraz my tam śpimy.


18 lipca 2015r. 

W dalszym ciągu, czasem widujemy dziwne rzeczy np. statek wyrzucony na brzeg.



Czynność, którą ostatnio wykonujemy coraz częściej to pieszczotliwie przez nas nazwane "wyprowadzanie kajaka na spacer". Wszędzie tam gdzie nie mamy życzeniowej stopy wody pod kilem, musimy przeciągać kajak brodząc po kostki w wodzie.


Odkrywamy też, że w dalszym ciągu nie jesteśmy sami. Przez następne kilka dni będziemy mijać się z grupą niemieckich emerytów, którzy spływają kajakami z Krakowa do Warszawy. Oto nasz pierwszy kontakt.


Jeszcze ostatnia ciekawostka z obozowego życia, w taki oto sposób przygotowujemy sobie jedzenie:



Poprzedni dzień                                                                    Następny dzień


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze pod postami nie wyświetlą się od razu. Dzięki temu zostanę powiadomiony, że post został skomentowany. Po moim przeczytaniu, komentarz w niezmienionej formie trafi na stronę.